Piotr Gadzinowski anegdoty
Syn piekarza, pochodzący z Częstochowy (ur. 1957), został dziennikarzem. Potem przez trzy kadencje (1997-2007) posłem lewicowym, także zastępcą Urbana czyli red. naczelnego w tygodniku NIE. Obecnie jest red. naczelnym dziennika Trybuna. Oto kilka anegdot z jego życia.
O Antonim Macierewiczu
W Sejmie nigdy nie rozmawialiśmy z Antonim Macierewiczem, bo należeliśmy do dwóch przeciwległych ugrupowań, on z PiS-u, a ja z SLD. Ale na lotnisku w Niemczech pan Antoni wpadł w dezinformacyjną pułapkę i nie mógł trafić do ostatniego tego dnia samolotu lecącego do Warszawy. Nagle usłyszałem: „Panie pośle, panie pośle, czy pan wie, gdzie jest ten gejt?”. Wiedziałem i pomogłem mu załatwić bilet do samolotu, którym polecieliśmy do kraju. Potem pan Antoni patrzył na mnie łaskawszym okiem.
Sejmowy pokój nr 143
Ten pokój biurowy uważany jest za przeklęty, bo przynosi pecha. Unia Wolności, zakładając w nim biuro w 2001 roku, przegrała wybory parlamentarne i przestała być obecna w Sejmie. Po niej pokój zajęła Unia Pracy, która również przegrała. W 2005 roku biuro w pokoju 143 urządziła Samoobrona, przegrywając dwa lata później w przyśpieszonych wyborach. W 2007 roku do tego pokoju wprowadził się klub parlamentarny Lewica i Demokracja, czyli SLD i mniejsze ugrupowania. Po dwóch latach doszło do rozłamu. Potem pokój przypadł kanapowej partii SDPL założonej przez Marka Borowskiego, który wkrótce też poniósł porażkę. W 2011 roku pokój 143 przydzielono na biuro Ruchowi Palikota. Ja wiemy, od dawna nie ma go w Sejmie.
O paniach posłankach
Pewien poseł koneser westchnął kiedyś, że w Sejmie RP nie ma prawdziwych kobiet. Każdy dłuższy pobyt w tym gmachu zabija w parlamentarzystkach ich najsubtelniejsze, kobiece cechy. Kierując się na twardych polityków, nabierają przy okazji cech męskich, wręcz topornych. Nazwaliśmy je kobietony. Wypić z nimi można, przekąsić też, nawet pośpiewać. Ale o romansowaniu, jak to często bywa z koleżankami w pracy, mowy nie ma. A tym bardziej o przelotnym bzykaniu się.
Gwiazda por*o w Sejmie
Grupa „przyzwoitych” posłów napisała na mnie donos do marszałka, że wprowadziłem na teren Sejmu oraz usiłowałem wprowadzić na posiedzenie Komisji Rodziny „gwiazdę” filmu por*o. Prawda była taka, że Komisja Rodziny, do której należałem, miała omawiać sprawy patologii. Korzystając z wizyty w Warszawie znanej w krajach Unii Europejskiej aktorki filmów por*o pod pseudonimem Dalila, zaprosiłem ją na posiedzenie tej Komisji. Grywała w filmach porno, bo była aktorką i wykonywała swój zawód. Prywatnie była przyzwoitą żoną i uprawiała seks tylko z mężem. Ale sejmowe oszołomy obu płci nie chciały tego uznać, a poseł Stefan Niesiołowski gorączkowo biegał po sejmowych korytarzach i kipiał z oburzenia, że do Sejmu wprowadza się prostytutki.
Whisky z Głódziem
Kiedy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, to urządzał w Dużym Pałacu na Krakowskim Przedmieściu spotkania imieninowo-urodzinowe dla zaprzyjaźnionych biznesmenów, artystów i polityków. Ponieważ zawsze były połączone z wyżerką i obfitym wyszynkiem, bywałem tam zapraszany jako artysta sfer parlamentarnych i jednocześnie redaktor tygodnika „NIE”. Bywał tam także kapelan polowy wojska, arcybiskup Leszek Sławoj Głódź, bohater regularnie drukowanych publikacji w naszym dzienniku cotygodniowym. Kiedy go poznałem, okazało się, że jest to swój chłop, który nie stroni od alkoholu. Powiedział, że nie ma do mnie pretensji za publikacje w „NIE” i z dużej butelki nalał mi kieliszek whisky. Wypiłem, a dlaczego nie?! Nazwał mnie wówczas diablątkiem od Urbana.
Fragmenty wywiadu Piotra Gadzinowskiego z Lesławem Millerem w Anegdoty.pl
Na zdjęciu: P.Gadzinowski, od listopada 2019 r. członek Partii Dobrego Humoru
Niżej: poseł Piotr Gadzinowski i jego najsłynniejsze wystąpienie w Sejmie. Hongkong rozbawił cała sejmową salę.
Zobacz też:
> Anegdoty polityczne
Comments are closed