Dowcipne anegdoty o literatach, aktorach, satyrykach. Podobno autentyczne scenki i na pewno zabawne wydarzenia z ich życia. Uśmiechnij się, czytając śmieszne żarty o znanych ludziach
Dymsza w Zakopanem
Adolf Dymsza przebywał ze swoim kilkuletnim wnukiem na feriach zimowych w Zakopanem. Małemu chłopcu popsuły się wiązania, więc Dymsza wziął jego narty na ramię i skierował się do warsztatu, aby je naprawić. Na Krupówkach spotkała go Magdalena Samozwaniec.
– Panie Dodku, czemu ma pan takie małe narty?
– Bo przyjechałem na krótko.
Żaba
Andrzej Stopka lubił wyrażać się nieparlamentarnie, co spotykało się zawsze z niezadowoleniem jego żony, Wiculi. Pewnego dnia Stopka wybierał się do Ministerstwa Kultury i Sztuki. Wicula błagała go, aby poskromił swój język i przynajmniej zrezygnował z powtarzania słowa na “k”.
– Więc co mam mówić? – zdenerwował się Stopka. – Żaba będę mówił?
– Mów żaba – zgodziła się Wicula.
Wizyta odbyła się w eleganckim gabinecie i Stopka wziął sobie do serca prośbę żony. Przez cały czas ani razu nie wypowiedział zakazanego wyrazu, ani też nie posłużył się zastępczą żabą. Kiedy spotkanie dobiegło końca, minister odprowadził małżeństwo Stopków do drzwi i wtedy Andrzej Stopka potknął się o dywan. po czym krzyknął:
– Żaba!
Minister pochylił się nad dywanem i powiedział zdziwiony:
– O k..a! A skąd się tu wzięła żaba?
Anegdoty o literatach: Początek dnia
Po spotkaniu autorskim w jakimś małym miasteczku, w którym występowali Jalu Kurek i Karol Szpalski, odbyła się dyskusja z czytelnikami. Młoda dziewczyna poprosiła Kurka, aby opowiedział, jak poeta zaczyna dzień. Kurek wypiął dumnie pierś i zaczął:
– Kiedy pierwsze brzaski słoneczne przecierają się przez zielone listowie drzew i zaglądają do mego okna, budzę się. Wstaję, podchodzę do okna, wdycham świeże powietrze i radośnie mi na sercu. Pulsująca pełnym życiem przyroda dodaje mi sił i natchnienia do pracy. Szybko więc ubieram się i idę najpierw na długi spacer, aby napoić oczy bogactwem barw, nasycić się śpiewem ptaków, potem wracam do domu i siadam przy biurku.
Zaraz potem inna dziewczyna zapytała Szpalskiego:
– A jak zaczyna swój dzień satyryk?
– Ja robię to samo co mój kolega Kurek, ale przed wyjściem z domu myję zęby.
Chińscy cyrkowcy
Przed spektaklem cyrku chińskiego, który występował w Starym Teatrze w Krakowie w 1945 roku, konferansjer, wyszedł przed kurtynę i powiedział:
– Witamy serdecznie naszych gości i przyjaciół, którzy przyjechali do nas z dalekich Chin. W popisach cyrkowych, które za chwilę nastąpią, występują znakomici artyści Chin Ludowych: Li Tan Pe, Czang Sui Pei, Li San Fu, Hu Sen Czen, Hu Hua Pe, Pu San Czu.
Siedzący na widowni Kazimierz Rudzki szturchnął łokciem siedzącego obok literata i szepnął:
– Świetna obsada!
> Dowcipy o cyrku i cyrkowcach
Placek w teatrze
Podczas każdego przedstawienia “Jak wam się podoba?” Szekspira w Teatrze Narodowym w Warszawie, aktor Wojciech Brydzyński, jako dobry książę, jadł w scenie duży placek. Jedna z pań zapytała aktora, czy ten placek jest codziennie świeży i czy piekarnia specjalnie dostarcza te placki do teatru. Jeden z aktorów jej odpowiedział:
– To jest placek, którym leżał Krasnowiecki przed ministrem kultury i sztuki, aby zostać dyrektorem naszego teatru.
Sen aktora
W kwadrans po rozpoczęciu próby w teatrze, do sali wpadł zdyszany Marian Cebulski. Reżyser przerwał dialog aktorom i spytał:
– Dlaczego pan się spóźnił?
– Bo nie mogłem się obudzić, panie reżyserze.
– Dlaczego nie mógł pan się obudzić?
– Śnił mi się towarzysz Gierek, że przemawia do mnie.
– I co z tego?
– Nie śmiałem mu przerywać!
Pijani literaci
Niezbyt trzeźwy Konstanty Idefons Gałczyński przypadkowo spotkał w Warszawie Karola Szpalskiego i zaciągnął go do knajpy, potem do drugiej, trzeciej. W kolejnej knajpie Gałczyński zamówił pół litra. Kelner zorientował się, że obaj są pijani i odmówił podania alkoholu. Wtedy Gałczyński zerwał z krzesła i krzyknął:
– Komu nie chcecie podać wódki? Wiecie kim ja jestem? Największy poeta polski, Konstanty Ildefons Gałczyński! A to jest – wskazał na Szpalskiego – mój uczeń, Karol Szpalski.
W tym momencie zza lady wytoczył się właściciel knajpy oraz wielkiego brzucha.
– A ja jestem Antoni Kowalski i won stąd gówniarze!
Gałczyński wziął Szpalskiego pod rękę i szepnął mu do ucha:
– Chodźmy, ten facet nie zna się na literaturze.
Żołnierz radziecki w Krakowie
Redakcja jednej z gazet krakowskich zwróciła się do dziennikarzy, aby odpowiedzieli na ankietę “Moje pierwsze spotkanie z żołnierzem radzieckim”. Nadeszło listów opisujących owe zdarzenie był Bruno Miecugow, który przysłał taką odpowiedź:
“Pierwszego żołnierza radzieckiego spotkałem po godzinie 9 rano na ulicy Szewskiej w Krakowie w dniu 19 stycznia 1945 roku. Następny zegarek kupiłem rok później.”
W obozie koncentracyjnym
Na jednym z pierwszych posiedzeń Senatu Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, zaraz po wyzwoleniu, Xawery Dunikowski, który przebywał przez jakiś czas jako więzień w Oświęcimiu, opowiadał o swych strasznych przeżyciach z obozie koncentracyjnym. Przysłuchiwał się temu Karol Frycz, a gdy Dunikowski zakończył, spytał:
– A jak długo pan profesor tam bawił?
Żebrak
Pewnego dnia Artur Maria Swinarski zaprosił Tadeusza Kwiatkowskiego na obiad do dobrej restauracji. Otrzymał z wydawnictwa honorarium, a ponieważ zawsze miał szeroki gest, lubił szybko wydać wszystkie pieniądze. Gdy obaj szli ulicą Krupniczą, Swinarski ujrzał stojącego przy murku żebraka. Wyjął z kieszeni banknot 500–złotowy i wrzucił go do kapelusza biedaka. Mniej więcej tyle wynosiła wtedy pensja średnio zarabiającego urzędnika.
Gdy hojny Swinarski odszedł, żebrak spojrzał na niego, pokręcił palcem po czole i powiedział:
– Głupi jakiś, czy co?
Wybrane anegdoty o literatach (i nie tylko): Anegdoty.pl, na podstawie anegdot z książki “Od kuchni”, Tadeusz Kwiatkowski, KAW Kraków 1990
Zobacz też:
> Anegdoty o aktorach polskich
> Najlepsze anegdoty o znanych ludziach
Comments are closed