Krzysztof Kowalewski należał do tych ludzi swojego zawodu, którzy wysokiej klasy kunszt zawodowy i bardzo plastyczną, naturalną ekspresję łączyli z cechami, sprawiającymi, że był nie tylko powszechnie ceniony, ale też powszechnie lubiany, jako człowiek zabawny i ciepły.
To wszystko w sumie tworzyło zjawisko: Krzysztof Kowalewski. Miał w swoim aktorskim emploi właściwie wszystkie rysy: komediowy, charakterystyczny, w niektórych dawniejszych rolach nawet dramatyczny, choć „misiowata” powierzchowność i jowialny sposób bycia pchały go przede wszystkim w stronę komizmu i rodzajowości.
Mało kto wie, że jego filmowym debiutem był mały, prawie „niezauważalny” epizod łucznika w „Krzyżakach” Aleksandra Forda (1960). W sumie zagrał w ponad stu dwudziestu filmach i serialach. Do tych najbardziej pamiętnych należą: Hochwander w „Misiu” Stanisława Barei, Krzyżtoporski w „Latach dwudziestych, lata trzydziestych” Janusza Rzeszewskiego, Roch Kowalski w „Potopie” czy Zagłoba w „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana, czy ordynator Łubicz w serialu „Daleko od noszy”. Jako aktor stricte komediowy realizował się głównie właśnie w komediach Barei (m.in. także w „Brunecie wieczorową porą” czy „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”) oraz w licznych telewizyjnych serialach ostatnich dwóch dekad.
Zagrał też ponad sto ról teatralnych, a do rekordzistów należał jako aktor radiowy, w tym Teatru Polskiego Radia (ponad tysiąc ról!). Ta najsłynniejsza, to oczywiście Pan Sułek w słynnym, cyklicznym słuchowisku Jacka Janczarskiego „Kocham pana, panie Sułku”, w duecie z Martą Lipińską. Na scenie zadebiutował po ukończeniu warszawskiej PWST w roku 1960, w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, w którym był dwa sezony. Przez kolejne lata występował w teatrach: Klasycznym, Polskim, STS, Kwadrat, a od 1977 roku na stałe związał się z Teatrem Współczesnym najpierw pod dyrekcją Erwina Axera, a potem Macieja Englerta.
Wśród jego ról scenicznych warto wymienić m.in. Edka w „Tangu” i Ekscelencję w „Krawcu” Sławomira Mrożka, Korbowę de Korbowskiego w „Kurce Wodnej” Witkacego, pana Jourdain w „Mieszczaninie szlachcicem” Moliera, Nikanora Bosego w „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa, sir Tobiasza Czkawkę w „Wieczorze Trzech Króli” Williama Szekspira czy Cziczikowa „Martwych duszach” Mikołaja Gogola czy Jonville’a w „Najdroższym” Francisa Vebera. O ile w filmach czy serialach tworzył na ogół postacie „etykietkowane”, a tyle – jak zauważyła teatrolożka, prof. Barbara Osterloff – w rolach teatralnych „potrafił zaskakiwać”.
Był też przez wiele lat wykładowcą warszawskiej Akademii Teatralnej.
Krzysztof Kowalewski: (c) KLUB / Trybuna
Na zdjęciu: Krzysztof Kowalewski, rok 2018. Foto: Fryta 73 / cc-by-sa 2.0
Zobacz też:
>
Comments are closed